Siedziałam na ławeczce przed jej grobem. Bolało tak samo, jak cztery lata temu. Łzy spływały po moich policzkach, zlewając się z kroplami deszczu.Nie byłam typem wrażliwej dziewczyny, lecz wtedy to było silniejsze ode mnie, moja bezsilność wzięła nade mną górę. Byłam sama, po raz kolejny czułam tą trudną do opisania pustkę. Chciałam odejść, lecz czy powrót do pustego domu, byłby najlepszym rozwiązaniem ? Nie. Zapewne wtedy wzięłabym kolejną, niszczącą mnie 'ścieżkę'.
- Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego odeszłaś wtedy, kiedy Ciebie najbardziej potrzebowałam? Dlaczego zostawiłaś mnie z tym wszystkim samą? Dlaczego musiałam być dla siebie matką,wtedy kiedy najbardziej nie byłam na to gotowa ? Proszę.. powiedz dlaczego muszę tak cierpieć?!- zanosząc się do płaczu zapytałam się jej, z głupią nadzieją, że usłyszę odpowiedz.
,, Czas leczy rany''-kompletna bzdura wyssana z palca człowieka, który nie wie co to jest strata kogoś bliskiego. Z czasem, boli tak samo, czasami nawet bardziej.Do tego niemożna się przyzwyczaić, przynajmniej ja nie mogę.Zamknęłam oczy, i powróciłam do tamtego strasznego dla mnie czasu.
Miałam 13 lat, kiedy dowiedziałam się,że moja mama jest chora,poważnie chora, a mianowicie ma raka. Nie byłam małą dziewczynką, nie wiedzącą co się z tym wiąże. Wiedziałam dokładnie jak to może się skończyć, ale jednak nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Żyłam z nadzieją,że wszystko się ułoży. Kiedy mama była w szpitalu przychodziłam do niej, opowiadałem jak minął mi dzień, lecz nie byłam na tyle odważna aby powiedzieć jej co tak naprawdę czuję, że chciałabym aby była w domu, o tym, że chciałabym aby była zdrowa o tym żeby...PO PROSTU ŻYŁA! Byłam zbuntowanym dzieckiem, które bało się okazywać swoje uczucia.
Minęły dwa lata, od czasu kiedy dowiedziałam się o chorobie. W przeciągu tego czasu mama raz była w szpitalu, raz była w domu, nigdy nie wiedziałam czy jak wrócę do domu, to mama tam będzie,lub może już wróciła do szpitala. Żyłam w niepewności, czy ujrzę ją następnego dnia.
04.07.2008r. - dokładnie pamiętam tą datę, mama właśnie była w domu, ponieważ lekarz stwierdził,że choroba ustępuje, i może spędzić jakiś czas w domu, a następnie przyjść na badania kontrolne. Mama stwierdziła,że pójdzie do ogrodu się przewetrzyć
- Iść z Tobą? -spytałam z troską.
- Nie, chcę pobyć chwilkę sama, dobrze ? -pokiwałam twierdząco głową, i moja mama wyszła.
Właśnie wtedy widziałam ją po raz ostatni.. żywą. Usiadła na wiklinowym bujanym fotelu w ogrodzie, którego wprowadziła w ruch.Patrzyłam na nią, na jej głowę owiniętą kwiaciastą chustką, i poczułam w sercu ukucie,po prostu zabolała mnie myśl,że mogę ją stracić. Nagle zadzwonił telefon, była to Alice, poszłam do siebie do pokoju,i starałam się rozmawiać jak najkrócej, ponieważ doszłam do wniosku, że to właśnie dzisiaj muszę powiedzieć mamie to co czuję, i przeprosić za to, że nie powiedziałam tego wcześniej. Weszłam do ogrodu, mama miała zamknięte oczy.Uznałam,że śpi. Nie chciałam jej budzić, więc cichutko usiadłam u jej stóp, i szeptem zaczęłam mówić:
- Mamo,chciałam przeprosić Cię za wszystko, za to,że czasami byłam na Ciebie bez powodu zła,i podziękować, za to że mimo to ty przychodziłaś do mnie, przytulałaś mnie, i potrafiłaś powiedzieć coś,co właśnie chciałam usłyszeć. Dziękuję też, że potrafisz być najlepszą mamą na świecie, i chcę Ci powiedzieć jak to jest dobrze Cię mieć. - pojedyncza, zagubiona łza poleciała po mym policzku, szybkim i stanowczym ruchem dłoni starłam ją, dotykając przy tym ręki mojej mamy.Była lodowata, natychmiast złapałam ją za ramiona, i zaczęłam nimi potrząsać. Zero reakcji.
- MAMO!MAMO! - krzyczałam przez łzy, zadzwoniłam po pogotowie. Chwilę czekania na nią, zdawały się być wiecznością. Byłam zła na siebie, że jestem taka bezsilna, że patrzę na to jak tracę najważniejszą osobę w moim życiu, i nic nie mogę zrobić, tylko czekać.
Pogotowie przyjechało, wskazałam miejsce w którym znajdowała się mama.Ratownicy usiłowali ją wskrzeszać lecz bez rezultatu.
- Bardzo nam przykro ale..- powiedział ratownik
- Bardzo nam przykro ?! Tylko tyle potraficie powiedzieć?! -zaczęłam dławić się swoim własnymi łzami.
- Proszę się uspokoić, złość tu nic nie pomoże. - powiedział spokojnie
- Możecie łaskawie spierdalać z mojego domu ?- kiedy to powiedziałam, do domu wszedł tata, popatrzyłam na niego,i wybiegłam z pomieszczenia.
Nie wiedziałam dokąd biegnę,po co biegnę i dlaczego biegnę. Wiedziałam jedynie to, że uciekam, uciekam od problemów.Stanęłam, stwierdziłam,że nie mam już sił. Usiadłam na chodniku, i znowu zaczęłam płakać. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki, lecz nie przejęłam się nimi. Nieznajomy ktoś usiadł koło mnie i powiedział
- Chcesz zapomnieć, coś na chwilę, o tym co Cię chwilowo boli ?- spojrzałam na chłopaka, był to brunet, o bardzo przyciągających , piwnych oczach.
- Tak.. - wiedziałam co miał na myśli mówiąc ''chcesz zapomnieć''.
- Proszę - chłopak wręczył mi przezroczystą, małą torebkę, z białym proszkiem w środku.-Nie musisz płacić, zapłacisz za następne, ponieważ zapewne przyjdziesz po więcej..- powiedział to to odszedł, zanim zapytałam, gdzie będę mogła go znaleźć.
Wstałam, znalazłam jakąś ławkę, gdzie rozsypałam proszek, a następnie wyjęłam z swojej kieszeni banknot, który zwinęłam w rulon, i wciągnęłam nosem zawartość torebki.Po paru chwilach, nie czułam już bólu, tak jak by on w ogóle nie istniał,spodobało mi się to,nawet bardzo. Tak właśnie, takim sposobem zaczęłam brać.
***
Otworzyłam oczy, nadal znajdowałam się na cmentarzu, tym razem nie byłam sama. Ostrożnie odwróciłam się w bok, obok mnie siedział mój tata, nie widziałam go od czasu, kiedy wyprowadziłam się z domu.
- Tęsknisz za nią,prawda ?- zapytał, kiedy spostrzegł,że się na niego patrzę
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak.- przysunęłam się do niego, i go przytuliłam - za Tobą też, tylko z tym wyjątkiem,że Ciebie straciłam przez swoje błędy.-nic nie odpowiedział, tylko pocałował mnie w głowę, tak jak to robił kiedyś...
Zbyt wiele oczekiwałam od tego rozdziału. Piszcie w komentarzach swoje odczucia, po jego przeczytaniu.
Zuzix <3
Jakie to jest prawdziwe. Aż brak mi słów, żeby to opisać. Płakałam czytając ten rozdział, i jeszcze obejrzałam ten film.. Dziewczyno dostarczyłaś mi tyle emocji, i dawki wzruszeń, jaką nie dał mi jeszcze nikt, od dawna. Dziękuję Ci za to. I po przeczytaniu tego, docenia się bardziej swoich rodziców, przyjaciół, po prostu, docenia się wszystko. Pięknie napisane,podziwiam. <3
OdpowiedzUsuńBoże. To było takie piękne, smutne a zarazem prawdziwe. Ja się na prawdę wzruszyłam... Mam nadzieję, że w niedługim czasie dodasz kolejną część :D
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział, będzie z perspektywy innego bohatera :)
UsuńNaprawdę wspaniały rozdział:) Wzruszyłam się czytając go, jak zapewne wszyscy. Bardzo fajnie piszesz. Czekam już na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że uświadomiłam sobie po tym rozdziale jak bardzo kocham swoich rodziców. W połowie czytania rozdziału byłam strasznie ciekawa zakończenia, aż wkońcu przeczytałam że jej mama umarła w spokoju, to aż poleciała mi łza...
OdpowiedzUsuńkurde popłakałam się ;o ten rozdział jest taki piękny,a zarazem smutny :( czekam na dalsze :*
OdpowiedzUsuńxoxo
Popłakałam się już prawie na samym początku, potem łzy przeszkadzały mi w czytaniu. KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO! To jest genialne <3
OdpowiedzUsuńMarta :*
jestem ciekawa, czy ktoś po przeczytaniu tego rozdziału, nie uronił ani jednej łzy ?Ja się popłakałam.. dziwne, jak wiele rzeczy można zrozumieć czytając jaki niby zwykły post. Dziękuję, za to że uświadomiłaś mi coś, co powinnam była zrozumieć już dawno temu. :*
OdpowiedzUsuńod razu się popłakałam. jeju nie wiem co bym zrobiła, gdybym straciła najcenniejszą osobę w moim życiu,mianowicie mamę. po prosru super .... <3
OdpowiedzUsuń+zapraszam na nowy rozdział na blogu http://young-pretty-lovely.blogspot.com/ oraz http://onedirectionlove4ever.blogspot.com/ :) Pozdrawiam serdecznie :D
Lilly<3.
przeczyt. Ten rozdział i stwierdziłam że musze go skomentowac. oczywiście plakalam, lecz zrobiłam coś jeszcze, wyłączyłam komputer i poszłam do moich rodziców aby wspólnie z nimi spędzic czas, i kiedy tak siedziałam to uświadomiłam sobie, jak wiele czasu już zmarnowałam, i już wiem że nie zmarnuje więcej :) dziękuję ci :)
OdpowiedzUsuńcoś pięknego było czytać twój rozdział.. Niby opowiadanie, ale z jak wielkim przekazem. Kiedy następny rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńAsia :)
Wow! Cudowne ;*** Zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. :( No, ale niestety taka jest smutna prawda. ;( Czasami musimy stracić najważniejsze osoby w naszym życiu, żeby zrozumieć wszystkie nasze błędy. ;/ Jesteś świetna, laska. ;* Tak wiele uświadomiłaś nam, swoim czytelnikom, tym rozdziałem. <3 Dziękuję Ci za to. ♥ Czekam na kolejny rozdział. ;*
OdpowiedzUsuńCześć. Chciałam ci baardzo podziękować za komentarz u mnie ;)
OdpowiedzUsuńZaraz biorę się za czytanie twoich rozdziałów i mam prośbę - informuj mnie o nowych postach u cb ;)
Pozdrawiam!
[and-as-you-close-your-eyes-tonight.blogspot.com]
Ja płacze jak mogłaś doprowadzic mnie do takiego stanu <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie tak przy okazji <333
Przeczytałam oba rozdziały i bardzo mi się spodobały, przy drugim się rozpłakałam. Te jej wszystkie przemyślenia, to ja mówiła do matki i nagle się zorientowała, ze ona nie reaguje, nie rusza się. Nie żyje...
OdpowiedzUsuńNie wiem o kim będzie kolejny rozdział, ale na pewno będzie fantastyczny. Czekam z niecierpliwością.
Boziu ;C Poryczałam się ;[ Strasznie szkoda mi Susanne. Często tak jest, że narkoman zaczyna tak swoją przygodę.
OdpowiedzUsuńMoże i ten rozdział jakoś walną mnie porządnie w makówkę i dał do myślenia.
+Chciałam cię poinformować o nowej notce na gdy-zapada-mrok.blogspot.com ;) Liczyłabym na komentarz.
Do następnej ;*
Rozdział naprawdę ciekawy, zmuszający do myślenia. A film... cóż, płakałam oglądając wypowiedź chłopaka.
OdpowiedzUsuńCzytam to i myślę, żem asz ogromny talent. Piszesz tak prawdziwie! Zazdroszczę. I jeszcze ta muzyka... jak ją puściłam i zaczęłam czytać to prawie się popłakałam. Kocham. Będę czytać. Czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńPS mogłabyś następna notkę dodać o Alice? Bo jestem ciekawa jak ją opiszesz :)
UsuńNie znam słów, żeby opisać ten rozdział. Jest wspaniały, od dzisiaj jestem Twoją fanką! Kocham Cię po prostu !! :*
OdpowiedzUsuńMoje odczucia, po przeczytaniu... To ciarki. Ciarki na plecach i wszędzie . Tak wszystko pięknie ubrane w słowa... Zazdroszczę talentu ! Aż nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Poleciała mi łza ... Uświadomiłam sobie tak wiele... Dzięki Tobie, zmienię swoje życie na lepsze ! Dzięki, dzięki wielkie, wskrzesiłaś moje serce i sprawiłaś, ze znów chcę żyć i cieszyć się chwilą... Dziękuję . ! :***
OdpowiedzUsuńAle to realistyczne jak to czytałam to czułam jakbym była tam i wszystko co było tam napisane zdarzyło się mnie, aż ciarki przeszły czekam na nexta :* ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, takie to piękne. A i mam pytanie, czy masz już ustalone co ile będziesz dodawała rozdziały, czy będziesz dodawała jak coś napiszesz ?
OdpowiedzUsuńRozdziały będą pojawiały się co tydzień. :) Ustaliłam,że tak będzie najlepiej :) Pozdrawiam :*
UsuńDopiero ?! Przecież ja nie wytrzymam, tylu dni !! Proszę dodaj szybciej :*
UsuńJestem tutaj, chyba wiesz z jakiej strony :) :P
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że opowiadanie mnie zaciekawiło, zaintrygowało, i zmusiło do myślenia. Dziękuję, za poruszenie mojego umysłu <3 A.
Zapraszam na 5 na whole-heart.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńProszę, nie spamuj! :)
UsuńMoje odczucia, po przeczytaniu... To ciarki. Ciarki na plecach i wszędzie . Tak wszystko pięknie ubrane w słowa... Uważam tak samo żeby doceniać rodziców, przyjaciół nawet życie, bo to wszystko kiedyś zniknie, więc nie użalać na sobą tylko myśleć o innych. :* Czekam na nexta ~ Agnes :*
OdpowiedzUsuńkocham cię za ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńty też u mnie kiedyś "Zaspamowalaś", ale spoko mi to nie przeszkadza, przepraszam, że nie wzięłam się za czytanie, ale u mnie nawał pracy :P
OdpowiedzUsuńnigdy u nikogo nie spamowałam. :)
Usuńoj, no faktycznie. zatem przepraszam - musiałam cię z kimś pomylić.
Usuńw każdym razie, raz komenntowalaś, więc pomyślałam, że moze będziesz chciała czytać.
obiecuję, że usiądę nad tym w piątek, jak już będę miała troszkę czasu, dzięki za wyrozumiałość
UsuńJestem z 'Lucie Cię' ty już wiesz :) I Chciałam powiedzieć, że rozdział strasznie mi się podobał, podobało mi się w nim wszystko, każde słowo <3 Piękne jest to co napisałaś.Będę tu wpadać częściej, obiecuję..:)
OdpowiedzUsuńprzeczytam ten rozdział, i umarlam. Jest tak genialny że nie wiem jak go opisac. Więc powiem po prostu że nie wytrzymam aż do soboty na następny :c W.
OdpowiedzUsuńCześć. Wreszcie znalazłam czas na przeczytanie Twojego bloga. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Chcę ci powiedzieć, że osiągnęłaś zamierzony efekt - skłoniłaś do przemyśleń.
OdpowiedzUsuństrata matki jest najgorszą rzeczą dla dziecka. Nawet dla dziecka dorosłego, czy zbuntowanego.
+ nie znałam wcześniej piosenki I Wouldn't Mind - HE IS WE i chcialam Ci podziękować, że ją tu zamieściłaś i mogłam ją poznać.
pod względem technicznym rozdział może nie jest doskonały, ale przecież nie o to w tym chodzi. Chodzi o poruszanie serc czytelników i Tobie się to właśnie udało.
Dziękuję, że mogłam to przeczytać.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
jeżeli ciągle masz ochotę czytać mój blog to zapraszam na rozdział szósty na www.whole-heart.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńGenialne ! Tyle uświadama taki rozdział <3 Piękne... :*
OdpowiedzUsuń