POSŁUCHAJ.
Minął kolejny miesiąc, Susane nie odezwała się do nikogo, George starał się żyć tak jakby nie istniała.Bez skutecznie. Myślał o niej każdego dnia, każdego poranka, nie było minuty żeby nie widział przed oczyma jej uśmiechniętej buzi. Kochał ją, i zarazem nienawidził. Czy to dziwne uczucie ? Tak, ponieważ walczysz z uczuciami, walczysz z samym sobą, i jest to walka której nie jesteś w stanie wygrać.
Niall bez opamiętania zakochał się w Alice, lecz ona ma wątpliwości, każdy wiedział, że niedługo zacznie się zastanawiać, czy jest gotowa na taki związek. Boi się, że ją zrani, a ona właśnie tego obawia się najbardziej, złamanego serca. Zaczyna tworzyć wokół siebie barierę, przez którą Niall nie może się przedostać. Stara się, lecz powoli zaczyna brakować mu sił.
Charlie chce się przeprowadzić, za Lilly. Tak, poznał dziewczynę z swoich snów. Mieszka w Nowym Yorku, a do Londynu przyjechała tylko na wakacje. Dziwne, że tak łatwo i szybko się w sobie zakochali. Czyżby miłość od pierwszego wrażenia ? Zdecydowanie TAK.
Pamiętacie tajemniczego chłopaka który zaczepił Gabrielle ? Spotkała go kolejny raz, lecz tym razem postanowiła z nim porozmawiać. Okazało się, że jego siostra też była anorektyczką, i zmarła podczas ich rozmowy. Chris popełnił samobójstwo, nie mógł żyć z świadomością utraty siostry. Zostawił Gabriel karteczkę. Było na niej napisane tylko jedno słowo JEDZ.
W *Togeer zapowiadał się kolejny, nudny dzień. Żaden z czwórki
przyjaciół, nie miał pojęcia, że ten dzień będzie testem dla ich
przyjaźni.
-Dzień Dobry, , pewnie mnie nie poznajesz ,jestem Tom Evans, tata Susan- przedstawił się, wysoki brunet w średnim wieku, który właśnie stanął w drzwiach domu, Alice.
-Dzień Dobry, proszę wejść - powiedziała zaskoczona wizytą.
- Pewnie zastanawiasz się dlaczego tu przyszedłem ? - zapytał, siadając w salonie.
- Ym.. właściwie, to tak.
- Dobrze, wiec nie przedłużając, przyszedłem tu, aby Ci powiedzieć, że Susane, od 1,5 miesiąca znajduje się w szpitalu, na odwyku. -zatkało ją, kompletnie się tego nie spodziewała, oszołomiona usiadła na kanapie, niedaleko Toma.
- Nie rozumiem... -powiedziała tępo wpatrując się w podłogę.
- Susan, mieszkała ze mną paręnaście dni,ale zorientowałem się, że ćpa, nie mogłem pozwolić abym pewnego dnia, wrócił do domu i zastał ją martwą. Zawiozłem ją do szpitala, kiedy była naćpana, odwiedzałem ją dwa razy w tygodniu, a ona zawsze zadawała mi tylko jedno pytanie 'Gdzie są moi przyjaciele?' Nie wiedziałem co jej powiedzieć, uważałem,że to właśnie wy wpędziliście ją w nałóg, i chciałem żeby urwała z Wami kontakt. Lecz pewnego dnia powiedziała mi coś, co wcześniej do mnie nie docierało ' Tato, sama doprowadziłam się do tego stanu, nikt mi nie pomagał, nikt nie kazał mi brać, TO WSZYSTKO MOJA WINA. I ja muszę chcieć sobie pomóc, Twoje chęci nic tu nie wskórają. Biorę, i będę brała jeśli nie będzie przy mnie przyjaciół..' Minęło trochę czasu zanim znalazłem w sobie odwagę, i przyszedłem tu. Liczę, że wybaczycie mi to, co zrobiłem. - wstał, i poszedł w stronę wyjścia, Alice siedziała bezruchu. - Proszę, tu masz adres, gdybyś...- nie dokończył, po prostu wyszedł, kładąc kartkę na stole.
Alice spojrzała pustym wzrokiem na stół, potem na swój telefon, który trzymała w dłoni. Automatycznie w swojej liście kontaktów, wyszukała numer Georga. Pierwszy sygnał, drugi sygnał..
-Halo ?- powiedział zachrypniętym głosem, ostatnio jego stan się pogarszał.
-Susan... musimy do niej jechać.. ona jest sama.. przyjedz do mnie..- dziewczyna mówiła strasznie chaotycznie.
-Alice spokojnie, zaraz u Ciebie będę. - powiedział i rozłączył się.
Minęło 20 minut, a chłopak stał już w drzwiach jej domu. Dziewczyna powiedziała mu wszystko, ze szczegółami jakie zdradził jej tata Susan. George, też nie mógł w to uwierzyć, lecz szybko się otrząsnął i zabrał ze stołu kartkę z adresem.
-Musimy tam jechać, zbyt długo na nas czekała.
Jechali w milczeniu, droga do szpitala prowadziła przez las, ciągnące się w nieskończoność pasmo drzew, sprawiało,że dwójka przyjaciół denerwowała się jeszcze bardziej.
-Chyba coś widzę - powiedziała drżącym głosem Alice.
Ukazał się im, wielki budynek z czerwonej cegły, otoczony masywnym murem, w oknach znajdowały się kraty. Podjechali na parking,wysiedli z samochodu,i podążyli w stronę wejścia.
-Trzymają ich tu, jak w jakimś więzieniu ! - powiedziała oburzona brunetka.
-To zapewne dla ich dobra.. -powiedział drżącym głosem George.
Weszli do środka, ujrzeli wielki ogród, z pięknymi kwiatami, i niezliczoną ilością ławek, na których siedzieli podopieczni. Na żadnej z nich nie zobaczyli Susane, postanowili więc wejść do budynku.
-To miejscie jest rodem z horroru. Coś w stylu 'Drogi bez powrotu 4'
- Nie pomagasz George ! - rzekła Alice
Szli długim błękitnym korytarzem, aż doszli do recepcji.
-Dzień Dobry, szukamy Susan Evans.Wie Pani gdzie możemy ją znaleźć ? - spytał Georg, starszą siwą już Panią.
- Tak oczywiście, ostatnie drzwi po lewo. Tylko proszę, nie za długo.- ostatnie słowo wypowiedziała wręcz z błaganiem, lecz dwójka nie spostrzegła tego.
Staneli przed drewnianymi drzwiami, i pociągnęli za klamkę, ich oczom ukazała się.....
* Togeer - jest to wymyślone przeze mnie miasto.
BAM ! I mamy VI rozdział.Tak wiem opierdalałam się, i długo nie dodawałam, ale moja wena, coś ostatnio mnie nie lubi ;/ + rozdział pisany, po to aby był ! Przepraszam, ale tak jest. Nie sprawdzałam błędów, ani nie czytałam go drugi raz, więc z góry przepraszam za ... ten rozdział ! :) Trzymajcie się kochani, KOCHAM WAS :*
+ nie wiem kiedy pojawi się następny post ;<
Gabrielle - anorektyczka, Alice- łamaczka męskich serc, Susane- narkomanka, Charlie- utalentowany, George- choruje na raka płuc.Razem tworzą grupę nierozłącznych przyjaciół. Lecz czy czas nie zmieni ich relacji ?Tego dowiecie się czytając mojego bloga.:)
Nie ma tu za co przepraszać ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny!
Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Rozdział jest genialny. Mam nazieję, że na kolejny nie trzeba będzie długo czekać :)
OdpowiedzUsuńKażdy traci pomysły. Nie długo na pewno wrócisz z głową pełną ciekawych pomysłów ;D
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to... Jak mogłaś skończyć w takim momencie?!
Szkoda, że taki krótki. Dodaj szybko następny ;]
Łejtam na nexta ;3
http://youaresostupidbutiloveyou.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa chcę następny < 3
OdpowiedzUsuńNa prawdę podoba mi się ; *
a tak to ja też straciłam "wenę twórczą" ;c
masz talent ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć, przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i jestem zaszokowana Twoim talentem <3 W to jak to opisujesz, i wg ZAJEBISTY POMYSŁ ! I w jakim momencie ty przerwałaś ?!!! Czekam na następny, liczę, że pojawi się szybko, bo nie mogę się doczekać <33
OdpowiedzUsuńKolejna, która nie ma kompletnego pojęcia, gdzie NIE URYWAĆ. :D Rozdział jest bardzo, bardzo, bardzo krótki, ale i tak go kocham <3 więc mi tu nie przepraszaj, bo jest zajebiście. Kiedy przeczytałam, że Charlie zakochał się w Lily, tak mi się zrobiło mięcituko na sercu, bo ta para mi się kojarzyła z taką parą z bajki xd. Tatusia Susan troszeczkę przerosły ambicje, ale na szczęście nawrócił się na dobrą drogę i przyjechał do Alice, żeby o wszystkim opowiedzieć. Tak sobie czytam i myśle: "No dalej Alice, zadzwoń do George'a" A tu Alice dzwoni do Georga, i CookieChum w siódmym niebie :D I kurczę, moje emocje rosły wraz z każdym słowem, bo byli coraz bliżej ośrodka. I tak bardzo czekałam na jakąś akcję Sus/George a tu dupa, skończyłaś w takim momencie.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie masz weny, ale i tak życzę Ci jej jak najwiięcej, bo kompletnie nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
Kochanie, ty chyba wiesz jak ja kocham Twojego bloga, nie ? Jeszcze ani razu nie napisałaś niczego beznadziejnego ! Powtarzam ANI RAZU!! Każdy rozdział jest niesamowity! A ten.. jejku, magia ! Szkoda, że jest taki krótki, i w jakim momencie ty urwałaś kobieto?! I nie masz weny? To niemożliwe, MUSISZ ją mieć, bo ja nie wytrzymam długo w tej niewiedzy !<3 Kocham Twój blog <3333 SZYBKO PISZ KOLEJNY ! GENIUSZU TY <3
OdpowiedzUsuńJak możesz przepraszać za tak cudowny rozdział? Jest napisany po mistrzowsku, ale jest też o wiele za krótki i urywa się tak fascynującym momencie ;) Ja nie wiem, jak ty to robisz, że zawsze znajdziesz taki fragment, że mnie aż skręca na myśl o długim czekaniu na kolejny post u ciebie. Ponadto zaczęłam się bać o Sus. Co oni zobaczą w jej pokoju? Byleby nie była martwa, bo to byłoby straszne i jej przyjaciele na pewno by się załamali! Chyba, że zobaczą ją otępiałą, wpatrującą się w jeden punkt na ścianie i nie reagującą na nic, choć to by było straszne... Ojciec Susan jest kompletnym kretynem. Jak mógł być takim idiotom i zakazać swojej córce spotykania się z przyjaciółmi, których w tak strasznych momentach najbardziej potrzebowała? Wiem, że przeprosił, ale ja bym mu nie wybaczyła.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z Sus będzie wszystko w porządku, bo jeśli nie... ;p
Buziaki ;**
świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńGENIALNY
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;]
Genialny to tak wielkie słowo...
UsuńOstatnio zaczęłam myśleć o końcu Twojego bloga, i tak doszłam do wniosku, że z Twoim blogiem bardzo trudno będzie mi się rozstać, to co piszesz jest tak realne, tak bardzo rozumiem każdego z bohaterów ... Piękne, naprawdę piękne jest to, że są ludzie tak ZDOLNI jak ty... KOCHAM TWÓJ BLOG ! Każdy rozdział ! I nie wiesz jakie straszne było dla mnie to, że musiałam na niego tak długo czekać ubolewam tylko, że jest on taki krótki, i że nie wiesz kiedy kolejny.. proszę.. dodaj SZYBKO, bo nie wytrzymam !! <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity i genialny. ;*** Bosh! Uwielbiam Twojego bloga. <33 Pomimo że nie zawsze mam czas komentować, ale czytam go regularnie. Ta historia jest tak realna, że z każdym z bohaterów potrafię się utożsamić. Każda doskonale opisana scena, czy dialog stały się dla mnie jak narkotyk. Twój blog jest świetny. <33 Masz przeogromny talent, a każde słowo, które tu napisałaś, chłonęłam z ogromną ciekawością. Jesteś przecudowna. <3 Tematyka bloga jest bardzo trudna i dość skomplikowana, ale ty radzisz z nią sobie doskonale. Umiesz oddać każdą emocję i uczucie bohaterów. Wszystko jest idealne. ;* Mam nadzieję, że szybko uda Ci się napisać kolejny rozdział. ;* Oby, bo już się nie mogę doczekać. ♥
OdpowiedzUsuńAle mnie zaskoczyłaś tym rozdziałem. Nie spodziewałam się tego, że Susan będzie w szpitalu. I musze od razu przeprosić, bo uważałam ja za tchórza że się nie odzywa, a tu okazało się, że to nie była jej wina. I musze przyznać, że szkoda mi jej, jestem ciekawa co teraz wymyślisz :-). Serio, już nie MOGĘ się doczekać kolejnego rozdziału. Liczę, że dzięki tym pozytywnym komentarzom znajdziesz wene i napiszesz dla nas ten rozdział :-). Twoja fanka <3
OdpowiedzUsuńNie zrobiłam nic, abyś mogła być moją fanką, ale dziękuję za tak miłe słowa *.*
UsuńNie liczy się długość rozdziału, ale jego zawartość, a ten ją ma bardzo bogatą. Niby parę spraw się wyjaśniło, lecz powstało wiele nowych pytań. Na które tylko TY potrafisz odpowiedzieć. Więc kochana, wiem,że 16 komentarzy to dla Ciebie trochę mało, ale liczę że pojawi się więcej i pojawi się nowy rozdział, bo naprawdę jestem ciekawa co będzie dalej! Kocham Twojego bloga, geniuszu <3
OdpowiedzUsuńWiesz, że nie jestem najlepsza w pisaniu długich komentarzy...
Co Ty gadasz?! Rozdział jest świetny! Zżera mnie ciekawość co będzie dalej, więc mam nadzieję, że wena szybko wróci. Ale jeśli nie, to nie pisz na siłę, bo to nie ma sensu. Ale kocham Twojego bloga i Ciebie też i bohaterów i wszystko, więc mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu coś się pojawi. Teraz zaczynają się wakacje, więc może trochę odpoczniesz i wena sama się pojawi?
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Masz talent. nie masz za co przepraszać, bo mi się naprawdę podoba ;D skończyłaś w ciekawym momencie ;D zapraszam do mnie na nowy rozdział : we-will-never-grow-up.blogspot.com xxx
OdpowiedzUsuńCiekawy blog . Przyznam, że będę zawzięcie czytać ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam na nasz blog ! --- >
http://timidrebellioustwisted.blogspot.com/
~ Charlotte
Kochanie, proszę Ci dodaj coś ;< Ile mogę czekać ? Wiem,że to dopiero 20 komentarz i nie zadowala Cię ta liczba, ale proszę Cie, no ;<
OdpowiedzUsuńDzisiaj postaram się coś naskrobać :D
Usuńświetne ;3
OdpowiedzUsuńBardzo cię proszę zajrzyj do mnie :* dla ciebie klik dla mnie dużo znaczy!!
Nie jest zły, jak za pewne sądzisz - jest świetny:) Trochę krótki i urwany w takim momencie...;) Czekam na następny z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńP.S. U nas ostatnio pojawił się nowy, więc gdybyś mogła zajrze...Byłybyśmy wdzięczne:)
jaaaaaaaaa jestem jakaś chora. musiałam nadrobić całkiem sporo, ale dałam radę ! ^^ błagam cię dodawaj dłuższe rozdziały, bo zaczynam czytać a tu się zaraz kończy... no ej :( i kto ci pozwolił urywać w takim momencie ?! A tak wgl widzę, że z rozdziału na rozdział się rozwijasz, piszesz coraz lepiej :) tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńPs Gemini zostaje zawieszony na wakacje, ponieważ chcę się zająć rozkręcaniem nowego bloga - Starlit Sky. Jest to opowiadanie fantasy, zapraszam bardzo mocno. Zależy mi na twojej opinii :)
http://starlit-sky-another-story.blogspot.com/
dodaję jeszcze że zaczynam obserwować blog, żeby nie przegapić żadnego rozdziału :)
UsuńWiesz co... mówisz że Ci nie wychodzi, a to grubo podszyta nieprawda, o. Rozdział jest świetny, tak samo jak pomysł na tematykę bloga. Ja nie przepadam za serialem Skins, nie ujął mnie za serce, ale to, jak ty to rozpisujesz przypadło mi do gustu. Oby tak dalej, nie każ nam długo czekać.
OdpowiedzUsuńA tymczasem pozdrawiam i zapraszam do siebie ~ www.mistaken-heart.blogspot.com
No wiesz co?! Ochrzaniałaś mnie za to, że narzekam na swoje kiepskie rozdziały, a sama krytykujesz coś tak świetnego?! To jest chyba jakiś żart. Przeczytałam wszystkie rozdziały i od pierwszego postu zakochałam się w tym blogu. Jesteś genialna i żałuję, że wcześniej nie wiedziałam JAK piszesz. Co myślę o bohaterach? Sama nie wiem. Naprawdę, muszę sobie to jeszcze raz przeczytać, przetrawić i może wtedy mogłabym się wypowiedzieć. Na razie wiem tylko jedno - jak zabijesz Georga to się śmiertelnie obrażę i wypłaczę sobie wszystkie łzy i będziesz mnie miała na sumieniu. Mam nadzieję, że nie kochasz maltretować swoich bohaterów tak jak ja i możemy liczyć też na jakieś chwile sielanki. Masz naprawdę ogromny talent i nigdy nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Bo kto go doceni, jeśli sama tego nie zrobisz? Powodzenia i nie waż mi więcej marudzić. Od dzisiaj tu jestem i będę tego pilnowała ^.^
OdpowiedzUsuńMasz talent :) Proszę cię napisz szybko następny, bo nie mogę się doczekać, a już tak długo czekam :D
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie :
http://loveisadreamcometrue.blogspot.com/
Cześć, dawno Cię z nami nie było. Ale mimo to, chciałam cie zaprosić na www.lead-me-to.blogspot.com - powstające opowiadanie. jestem przy pierwszym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńCos dawno nic nie dodawalas:(
OdpowiedzUsuńBlog jest swietny z ogromna przyjemnosci sie go czyta:))
Rozdzial 6. jest zajebisty:D
Czekam na nastepny.
Pozdrwaiam.